Jakim człowiekiem czyni Twoją kobietę związek z tobą?
- Jest w nim udoskonalona czy odrzucana?
- Rozbudza w niej ambicje czy sprawia, że za chwilę wyzionie ducha ze zmęczenia?
- Wzbija się na wyżyny czy spada na dno?
- Kocha cię czy nienawidzi?
- Służy ci z radością czy z poczucia obowiązku?
- Wie o tym, że jest dla ciebie skarbem czy raczej czuje się wykorzystywana?
Jesteś na polu bitwy o serce swojej kobiety
Większość mężczyzn nieustannie narzeka i szuka winowajców. Pragną dla siebie czegoś lepszego, wierząc, że nie mieli szczęścia w życiu. Ich słowa i czyny świadczą o tym, że w ich przekonaniu problemy i próby, którym muszą stawić czoła, są istną niesprawiedliwością.
Życie już było wystarczająco ciężkie, a potem związali się z kobietą, kierowani chęcią zaznania samych przyjemności. I odkryli, że związek z kobietą to kolejne pole bitwy, gdzie charakter człowieka poddawany jest licznym próbom, a oni sami są u kresu wytrzymałości.
Większość mężczyzn ucieka od swoich kobiet, ponieważ nie są dość silni, aby zmierzyć się z wyzwaniem.
Właściwie funkcjonująca para składająca się z mężczyzny i kobiety odzwierciedla całe ludzkie doświadczenie i tworzy synergię,
- w której suma jest większa niż poszczególne części,
- w której koniec jest lepszy od początku,
- w której z prób wychodzi się zwycięsko,
- w której dwie duszę stają się jednością odzwierciedlającą obraz Miłości w sposób nieosiągalny dla jednostki.
Panowie, życie nie sprowadza się wyłącznie do osiągnięcia szczęścia, a może raczej powinienem powiedzieć – do zaspokojenia.
Jeśli oczekujesz, że ściśniesz cytrynę i w szklance wody natychmiast znajdzie się słodka lemoniada, wyrzucisz niejeden owoc i nigdy nie uzyskasz smacznego napoju.
Życie nie daje niczego w doskonałej formie. Nie dostajemy idealnych ciał, idealnych umysłów, ani idealnych kobiet. Otrzymujemy dary dalekie od ideału i sami tacy jesteśmy, aby łączyć się w pary.
Satysfakcjonujące życie jest udziałem ludzi, którzy gotowi są przezwyciężać trudności i własne słabości. To nie ci, którzy zatroszczyli się o samych siebie i którym dzięki temu udało się przetrwać. To ci, którzy żyją nie tylko dla siebie, lecz po to, aby być dla innych błogosławieństwem.
Twoja służba, twoje powołanie, zadanie, które masz tu do wykonania, rozpoczyna się od umiłowania twojej kobiety. Powinieneś być gotów za nią umrzeć, jeśli zajdzie taka konieczność i – co jest znacznie trudniejsze – żyć dla niej, znosząc codzienna prozę ludzkiej egzystencji.
Twoją służba dla świata zaczyna się w domu i nie wyjdzie poza jego próg, dopóki nie wypełnisz swojego powołania jako mężczyzna, mąż i ojciec.
Osoba, którą jesteś w domu, to prawdziwy ty. Wersja, którą pokazujesz ludziom poza nim, jest zmodyfikowana i służy zmyleniu innych. W najgorszych chwilach swojego pożycia z kobietą ujawnia się to, kim naprawdę jesteś.
Uzdrowienie kobiety słowem
Do dzieła więc! To może być pierwszy dzień twojego odnowionego związku. Zapewne nie od razu zaczniesz zbierać plony, ale musisz zacząć od użyźnienia jałowej ziemi za pomocą uzdrawiających słów.
Twoim zadaniem jest oczyszczenie kobiety, nie zaś obrażanie jej słowami krytyki.
Twoje słowa potrafią ją ranić. Ty także nieraz poczułeś się zraniony jej słowami, prawda?
Kiedy to się skończy? Wtedy, kiedy jedna ze stron (mam tu na myśli ciebie) zacznie posługiwać się słowami, które trafią tej drugiej stronie do serca.
Nasze słowa mają wielką moc. Język może być drzewem życia, ale może być też pełen nieprawości. Odrzuć od siebie ów ognisty język, tak jak odrzuca się broń.
Zakończ konflikt, nie odpowiadając ogniem na jej zaczepki. Nie koncentruj się na wygranej kłótni, postaraj się raczej wygrać walkę o serce swojej kobiety.
Mieć ostatnie słowo? Jeśli takie jest twoje pragnienie, lepiej o tym zapomnij. Skup się raczej na miłym słowie dla swojej kobiety.
Zadaniem mężczyzny jest miłością usunąć skazy, zmarszczki i inne defekty z kobiety. Wszystko, co jest z nią nie tak streszcza się w tych trzech słowach.
Co jest nie tak z twoją kobietą?
Ma albo skazy (plamy) będące rezultatem jej życiowych doświadczeń, które wzbudziły w niej poczucie winy, wstydu lub stały się przyczyną emocjonalnych problemów.
Ma zmarszczki (zagniecenia), wynikające z tego, że została zamknięta w domu niczym niewolnica, której nigdy nie pozwolono rozwinąć się jako człowiekowi. Ma zmarszczki powstałe na skutek tego, że nigdy nie mogła rozwinąć swoich ukrytych talentów i zdolności. Jest źródłem nigdy nie wykorzystanych zasobów. Jej mąż wspina się coraz wyżej po drabinie sukcesu, podczas gdy ona, zgarbiona, szoruje podłogi.
Kobieta może mieć także defekt – albo istniejący od urodzenia albo też powstały w wyniku ograniczeń, które narzucone jej w okresie dojrzewania. Być może jej osobowość pozostawia wiele do życzenia, może nie potrafi zachować się w towarzystwie, może brakuje jej instynktu macierzyńskiego lub z natury zachowuje się niezręcznie i nietaktownie. Może ma niski iloraz inteligencji, bądź jest niepełnosprawna fizycznie lub umysłowo.
Kobieta może osiągnąć dojrzałość na wiele sposobów, pomimo defektów swojego ciała i duszy.
Usuń skazy swojej kobiety, jej stare plamy
Być może twoja kobieta ma “umęczoną” duszę. Powinna była zachować samą siebie nieskalaną, ale nawet jeśli jej się to nie udało, to dzięki twojej pomocy może zostać oczyszczona.
Spójrz na to tak: z punktu widzenia doskonałej miłości twoja kobieta jest bez skazy. Wystarczy odrobina twojej wiary w taką miłość.
Jeśli twoja kobieta jest bardzo splamiona, powinieneś obdarzyć ją obfitością łaski.
Twoja splamiona kobieta chce usłyszeć słowa przebaczenia i mieć pewność twojej miłości. Nie mówię ci, żebyś jej przebaczył. Zakładam, że już to zrobiłeś. Jeśli nie, przestań teraz czytać i idź przeprosić ją za wszystko, czym wprawiłeś ją w poczucie winy, i za to, że nie dość jasno dawałeś jej do zrozumienia, jak cennym jest dla ciebie skarbem.
Jeśli jednak wyjaśniliście już sobie, co było do wyjaśnienia, a jej sumienie nadal jest splamione w wyniku tego, co sama zrobiła, powinieneś zapewniać ją, że jest wartościowym człowiekiem.
Często nasza opinia o nas samych zależy od tego jak postrzegają nas inni. Wystarczy, że raz ją odepchniesz bądź skrytykujesz i możesz zaprzepaścić pracę, którą wykonała przez ostatnie pół roku.
Musisz tworzyć atmosferę akceptacji za pomocą swoich słów. Twój język może być źródłem nieprawości lub źródłem pokoju. Moc usunięcia skazany twojej kobiety leży w twoich rękach i zadbanie o to jest twoim obowiązkiem.
Usuń zagniecenia swojej kobiety
Czy twoja kobieta wykorzystuje w pełni swoje możliwości?
Żony skazane na pieluchy i gary mogą się poczuć zmęczone i nieszczęśliwe, mogą mieć wrażenie, że zostały uwięzione, że kręcą się w kółko, wprzęgnięte do kieratu codzienności, gdy każdy dzień wygląda tak samo, a sceneria nigdy się nie zmienia.
Niech twoja kobieta rozwija się. Ale to nie ty powinieneś decydować, czym ona się zainteresuje. Musi to odkryć sama, próbując różnych rzeczy. Kiedy coś rozpali w niej ogień, ożywi się i z entuzjazmem zacznie dążyć do realizacji swoich planów. Wesprzyj ją w tym.
Musisz jednak mieć na uwadze ważną rzecz: odkrywanie zainteresowań i dążenie do realizacji planów twojej kobiety nie może odbywać się kosztem waszego związku (lub rodziny, jeśli już ją założyliście). Kobiecie nie wolno porzucić domu po to, aby się realizować. Rodzina powinna zyskiwać na jej osobistym rozwoju.
Zaakceptuj swoją kobietę
Kobieta, która nie jest nieskalna, ma wadę (defekt), albo wpisany w jej naturę albo do tego stopnia zakorzeniony w jej duszy lub ciele, że staje się nieodłączny od jej osoby.
W wielu przypadkach nie ma na to żadnego lekarstwa. Można jedynie nauczyć się z tym żyć, a wręcz uczynić tego swój atut.
Posłuchajcie pewnej historii. Mniej więcej dziesięć lat temu zatrzymał się koło nas samochód pełen młodych ludzi, którzy postanowili złożyć nam wizytę. Środkowe miejsce na kanapie zajmowała młoda dziewczyna. Kuliła się, a naturalnie jasne włosy zasłoniły jej twarz. Przyciągnęła moją uwagę swoją niepozornością.
Wyglądała na osobę złamaną, pełną kompleksów. Kiedy wszyscy wstali i zaczęli zbierać się do wyjścia, zauważyłem, że miała z pewnością ponad metr osiemdziesiąt wzrostu, ale garbiła się i kuliła ramiona, jak gdyby chciała odjąć sobie kilka centymetrów. Jej smukłe ciało wyglądało jak skręcony precel, tak bardzo pragnęła ukryć się za plecami innych.
Nie byłem w stanie dojrzeć jej twarzy, ponieważ nieustannie się odwracała i zasłaniała włosami. Rzadko widuje się ludzi tak skalanych. Miała ponad dwadzieścia lat, a nikt nigdy jej nie dostrzegł.
Mniej więcej dwa lata później zawitał do nas znajomy ze swoją świeżo upieczoną żoną – tą samą dziewczyną, którą wcześniej poznaliśmy. Stała obok niego niczym nieproporcjonalnie duży cień i wydawała się zalękniona i pełna obaw. Chwalił ją i komplementował sam siebie za to, że udało mu się znaleźć taki skarb.
Po kilku latach małżeństwa znów ich spotkałem. Tym razem dziewczyna stała wyprostowana, dumna z własnego wzrostu. Swojego męża nazywała pieszczotliwie Krasnalem, a on spoglądał na nią zachwycony.
Mają kilkoro ślicznych dzieci. Wspólnie nad sobą pracują. Dziewczyna nabrała ciała tu i ówdzie, a na jej twarzy maluje się żywe zainteresowanie wszystkim dookoła. Nie jest już niczyim cieniem i prawdę mówiąc, wydaje się dość atrakcyjna, czego nikt inny nie był w stanie dostrzec, dopóki jej mąż nie pokochał jej taką, jaką jest, i nie zaakceptował jej ze wszystkimi jej zmarszczkami i defektami.
Rozkwitła umiłowana przez niego. Ona natomiast pomogła mu wygładzić jego ostre krawędzie. A przynajmniej część z nich.
Uwaga! Powyższy tekst jest kompilacją fragmentów z rozdziału książki Michaela Pearla “Mężczyzna, którego pragnie twoja żona” (doskonała pozycja, polecam).
Jak wskazuje tytuł książki, przeznaczona jest ona dla mężów. Aczkolwiek cytując słowa autora, pozwoliłem sobie wszędzie tam, gdzie jest słowo “żona”, zamienić je na “kobieta”.
Mam nadzieję, że pan Pearl wybaczy mi taką ingerencję w tekst. Osobiście wolałbym nic nie zmieniać. Zależało mi jednak na dotarciu z tymi niezwykle cennymi radami do jak najszerszego kręgu odbiorców, również młodych (którzy niekoniecznie myślą o małżeństwie).
Ale tutaj należy się czytelnikowi ostrzeżenie!
Michael Pearl udziela rad, które w małżeństwie w zasadzie nie mogą się nie sprawdzić. Innymi słowy: tocząc tę walkę na polu związku małżeńskiego niemal na pewno wygrasz bitwę o miłość.
Ale jeśli walka odbywa się na innym polu, ryzyko przegranej jest dużo większe. Dlaczego?
W małżeństwie oboje się jesteście mniej więcej równo zaangażowani, oboje zadeklarowaliście sobie miłość (zaś zauroczenie macie zapewne już za sobą). W wolnym związku wszystko jest mniej pewne i bardziej nieprzewidywalne. Jeśli zaangażujesz się w taki związek jak w małżeństwo, a po pewnym czasie okaże się, że twoja partnerka traktowała cię tylko jako jedną z opcji, to co? Jesteś gotowy na takie rozwiązanie?
Opisane tutaj podejście stosujesz w związkach niemałżeńskich na własną odpowiedzialność.
Cytując Michaela Pearla dokonałem jeszcze jednego czynu, za który mógłby mnie nie pochwalić. Usunąłem wszelkie odniesienia do religii i Boga. Chciałem, aby rady autora dotarły do jak największej grupy czytelników.
Michael Pearl jest od dziesiątek lat kaznodzieją w kościele Baptystów. Pisze książki dla chrześcijan. Niemniej jednak “Mężczyzna, którego pragnie twoja żona” wydaje mi się tak praktyczną lekturą, że może po nią sięgnąć również osoba niezbyt religijna. Warto – czego ten epis jest chyba dowodem 🙂