Pewnego wieczoru podczas wykładu na temat Techniki Uwalniania i poinformowaniu o doświadczeniu wszystkich powyższych uzdrowień jeden ze słuchaczy powiedział: „Doktorze, jeśli wyleczyłeś wszystkie te choroby, czemu wciąż musisz korzystać z okularów? Czy nie możesz wyleczyć w ten sam sposób wady wzroku?”. Szczerze mówiąc, nigdy nie uważałem noszenia okularów za chorobę. Zawsze brałem to za anatomiczny defekt ciała.
Ale kiedy o tym wspomniał, nie widziałem przeszkód, aby to również uzdrowić. Zdjąłem okulary i włożyłem do kieszeni płaszcza. Rzeczywiście w owym czasie miałem wzrok na tyle zły, że zostały mi zalecone i przepisane okulary trójogniskowe. Po zakończeniu wykładu poczułem znajomą głęboką pewność, że wzrok sam się wyleczy, jeśli dostatecznie uwierzę i zaufam.
Podczas prowadzenia samochodu w drodze powrotnej do domu bez okularów obraz, jaki widziałem był zamazany. Jechałem wolno, włączyłem światła, by oświetlić drogę. Byłem pewien, że widzimy zawsze to, co mamy widzieć, a nie to, co chcemy zobaczyć.
Podczas kolejnych sześciu tygodni zaobserwowałem i nauczyłem się wiele na temat tego, co kryje się za zwykłym, codziennym widzeniem. Jest tam cała miriada uczuć, poczynając od ciekawości przez rywalizację, erotykę aż po intelektualne podniety. Może jedyne 5% naszego widzenia jest absolutnie konieczne do funkcjonowania w świecie.
Zaszło wtedy osobliwe zjawisko – widziałem wyłącznie to, co konieczne było zobaczyć. Mój wzrok nie pozwalał na czytanie gazet i czasopism, oglądanie telewizji czy chodzenie do kina.
Zrozumiałem, że w większości przypadków patrzenie to próba ucieczki. Kiedy prowadziłem samochód, było tak, jakby prowadził go Pan Magoo. To tajemnicze zjawisko wciąż się powtarzało. Gdy tylko konieczne było zobaczenie czegoś, widziałem to! Krawędź przepaści stawała się widoczna właśnie wtedy, kiedy było trzeba.
Towarzyszyło mi w tym wiele niepokoju i nieustannie uwalniałem i odpuszczałem lęk.
W końcu, po sześciu tygodniach, wyglądało na to, że lęk się wyczerpał. W jego miejsce pojawiło się głębokie poddanie. „Cóż, będę widzieć tylko to, co dane mi będzie zobaczyć”. Inne cele emocjonalne wspomagane przez widzenie również chętnie do tego czasu uwolniłem i odpuściłem.
Wówczas pojawiło się głębokie poczucie wewnętrznej ciszy, spokoju oraz jedności z tym, co uruchamia cały wszechświat, cokolwiek to jest.
I w tej chwili nagle wrócił mi doskonały wzrok.
To, co nie było widoczne czy wyraźne, teraz stało się bardzo wyraźne: znaki drogowe, drobny druk czytany przy słabym świetle, detale każdego przedmiotu, który stał na drugim końcu pokoju.
Podczas badania wzroku przy okazji odnawiania prawa jazdy okazało się, że mam doskonały wzrok i nie ma żadnej potrzeby noszenia okularów. Coś takiego nie zdarzyło się nigdy wcześniej!
Gdy opowiadałem tę historię podczas wykładów w całym kraju, sporo innych osób również przestało nosić okulary i przeszło przez to doświadczenie. Co ciekawe, każdy mówił, że zajęło mu to około sześciu tygodni.
Pewien mężczyzna, który w ten sposób wyleczył wzrok, zdecydował się ponownie nosić okulary. Zapytany o powód, odpowiedział, że jego żona tak przywykła do widoku męża w okularach, że bez nich wyglądał dziwnie obco, więc założył okulary zerówki, aby sprawić jej przyjemność. Zrobił to z miłości do niej, by ją uszczęśliwić a to zupełnie inny powód niż konieczność noszenia okularów ze względu na zaburzenia widzenia.
Ci, którzy doświadczyli wyleczenia wzroku, zgodzą się z tym odkryciem: widzimy za pomocą umysłu, a nie oczu! Jednym z ostatnich przypadków była kobieta, która miała poważne zaburzenia w obu oczach i straciła wzrok niedługo po urodzeniu się. Po wysłuchaniu wykładu na temat leczenia wzroku zastosowała Technikę Uwalniania. W ciągu dwóch dni zaczęła widzieć.
Po wykładzie podeszła i powiedziała „Wiem, że masz rację. Wiem, że widzimy za pomocą umysłu, bo to właśnie mi się przydarzyło. Widzę. To mój umysł widzi!”
Niektóre z tych uzdrowień można nazwać cudami. By zrozumieć, jak w ogóle mogły zaistnieć, musimy zrewidować to, co myślimy na temat procesów zachodzących w ciele, mechanizmów leczenia oraz tego, w czym jest w istocie leczenie medyczne.
To, co wtedy odkryłem to fakt, że mamy w sobie moc samouzdrawiania, którą można aktywować poprzez nieustanne uwalnianie, odpuszczanie i poddawanie.
autor: David Ramon Hawkins
fragment: Technika Uwalniania
Powyższe wskazówki (wytłuszczenia dodane przeze mnie) stanowią fragment rozdziału LEKARZU WYLECZ SIĘ SAM pochodzącego z książki TECHNIKA UWALNIANIA, Podręcznik rozwijania świadomości, której autorem jest David R. Hawkins, a polskim wydawcą Wydawnictwo Virgo.