Historia opublikowana na wspaniałym anglojęzycznym blogu www.chrisbeatcancer.com. Tłumaczenie moje, hobbystyczne, nieprofesjonalne, ale chyba wystarczająco ścisłe, aby je upublicznić…
Nazywam się Penelope Villabert, jestem szczęśliwą mężatką i mamą trójki uroczych dzieci.
Trzeciego czerwca 2011 roku zdiagnozowano u mnie nowotwór trzustki, rozwijający się do stadium czwartego, z przerzutami w wątrobie – wiele torbieli w rozmiarze od 0,3 do 2,6 cm. Miałam też torbiel wielkości 3 cm na lewym jajniku i łagodnie powiększoną śledzionę.
Nowotwór w mojej trzustce był wielki jak pięść i nieoperowalny (821,7 cm sześciennych).
Powiedziano mi, że mam przed sobą od 3 do 6 miesięcy życia.
Dzięki łasce Bożej i niezachwianej wierze w Niego spotkałam na swej drodze doktora Romy Paredesa w Bio-Integracyjnym Centrum Zdrowia w Filipinach.
Ten lekarz dał mi do wyboru różne metody, w tym konwencjonalne. Ponieważ jednak to moje ciało, wsłuchałam się w nie i zdecydowałam się na terapię bio-integracyjną, polegającą na holistycznym podejściu do procesu uzdrawiania, od wiary, poprzez dietę na stylu życia skończywszy,
Doktor nauczył mnie robić lewatywy z kawy i polecił zrezygnować ze spożywania produktów mięsnych, nabiału oraz przetworzonej i konserwowanej żywności. Jestem na diecie opartej na roślinach.
Wykonuję lewatywy z kawy 2-3 razy dziennie, piję przynajmniej 2 litry soku z marchwi (niemal 250 ml co godzinę), przeprowadzam immunoterapię lub terapię witaminą c dwa razy w miesiącu i terapię nadtlenkiem wodoru lub bioutleniania dwa razy w miesiącu (jedno i drugie dożylnie).
Z suplementów przyjmuję trzy razy dziennie Lysin C i EpiQuercican doktora Ratha.
Moją naturalną chemią jest owoc Soursop (znany też jako Guyabano, Graviola, Chirmoya), który zjadam lub z którego robię sok. Raz na jakiś czas gotuję 18 liści w 7 szklankach wody – przez 15 minut od momentu wrzenia. Napój taki można wypić od razu jak herbatę lub schłodzić do temperatury pokojowej i wypić w ciągu tego samego dnia.
Dużo przebywam na słońcu, ćwiczę i mam pozytywne podejście do życia.
Minął rok i pięć miesięcy. Mam się świetnie i cieszę się życiem z mężem i dziećmi.
Żadnych przerzutów. Test na nowotwór trzustki (CA 19-9) daje wynik taki, jakbym nigdy nie miała raka!
Jakie książki, produkty, suplementy polecasz chorym na raka?
Mi bardzo pomogły:
- Terapia Gersona (stosowała dużo soku marchwiowego i lewatyw z kawy)
- spożywanie Gravioli, owoc a czasem sok (moja naturalna chemioterapia)
- dieta oparta na roślinach
- szczęśliwe i zdrowe podejście do życia
- i najważniesze: robić swoje, a Bogu pozostawić resztę
Czy chciałabyś podzielić się jakimiś linkami?
http://www.facebook.com/penelopefv/
http://www.facebook.com/PancreaticWellnessClub
Komentarz Chrisa:
Czwarte stadium raka trzustki. Rany. To najgorsze, co może być.
Dla wielu taka diagnoza postrzegana jako “wyrok śmierci” może być ostatecznie błogosławieństwem, ponieważ lekarze będą bardziej otwarcie informować o nieskuteczności operacji, chamioterapii i naświetlania.
I pacjent nie doświadcza presji, aby wykonać te zabiegi “tak na wszelki wypadek”.
To daje mu większą swobodę i możliwość przejęcia kontroli nad własnym zdrowiem. Tak właśnie zrobiła Penny.
Co za wspaniałe świadectwo. Dziękuję za podzielenie się swoją historią, Penny!
Więcej Penelopa napisała w poście Dlaczego zdecydowałam nie poddawać się chemioterapii.




