Pewna kobieta z Teksasu napisała do mnie:
„Szanowny panie doktorze Murphy, przeczytałam jedną z pana książek i bardzo mi ona pomogła. Obecnie potrzebowałabym pańskiej osobistej porady w celu rozwikłania mego problemu.
Mąż ciągle mnie krytykuje, używając przy tym obelżywych, sarkastycznych i przykrych słów. Zakłamanie mojego męża powoduje, iż nie mogę wierzyć w to, co mówi.
Śpimy oddzielnie, a małżeńska intymność między nami już nie istnieje. Czegok0lwiek bym też nie uczyniła dla naszego wspólnego dobra (ponieważ nie mamy dzieci, jest to zrozumiałe), zawsze ma mi coś do zarzucenia.
W ciągu ostatnich pięciu lat nie przyjmowaliśmy żadnych gości. Całkowicie mnie do siebie zniechęcił. Obawiam się, że odczuwam do niego nienawiść. Dwa razy od niego odchodziłam. Szukaliśmy już także duchowej porady, pomocy psychologicznej i prawnej. Nie dało to żadnych efektów; nic mnie już z nim nie łączy. Co powinnam zrobić?”
Odpisałem na jej list następująco:
„Szanowna pani, nie może pani pozwolić sobie na to, by kogokolwiek na tej ziemi nienawidzić i odczuwać do niego wstręt. Takie uczucia, względnie taka postawa są duchową trucizną, która niszczy cały pani sposób myślenia i pozbawia panią wewnętrznego spokoju, harmonii, zdrowia oraz zdolności wydawania samodzielnych opinii, trucizną, która zżera pani duszę i czyni panią fizycznym i umysłowo-duchowym wrakiem.
W pani świecie jest pani jedynym myślicielem, i za sposób, w jaki pani myśli o swoim mężu, odpowiedzialna jest jedynie pani sama, a nie on.
Proponowałbym, aby przestała pani szukać z nim kontaktu; co więcej, powinna go pani oddać całkowicie w „ręce”” Boga.
Nie wolno prowadzić życia w kłamstwie. O wiele lepiej jest odkryć kłamstwo, niż w nim żyć.
W naszym życiu nadchodzi czas, w którym powinniśmy pójść za głosem Pawła i „budować na tym”, że kosmiczna mądrość, którą posiadamy, rozwiązuje ten problem, dla rozwiązania którego uczyniliśmy wszystko, co możliwe.
Odwiedziła pani, oczywiście w dobrej wierze, psychologów, adwokatów i duchownych, by ratować małżeństwo, jednak nie dało to, jak się wydaje, żadnego rezultatu. Niech pani skieruje swój umysł na cele konstruktywne i przybierze względem męża nową postawę, mniej więcej taką:
To, co wydaje mi się w nim przeszkadzać, nie porusza mnie i nie denerwuje.
Tutaj jest modlitwa dla pani, która da dobre wyniki, jeśli będzie ją pani odmawiała z wiarą, ponieważ nieskończona moc nigdy nie zawodzi:
Oddaję mojego męża w „ręce” Boga. Bóg go stworzył i strzeże go. Bóg objawia mu jego prawdziwe miejsce w życiu, w którym jest bosko szczęśliwy i błogosławiony.
Kosmiczna mądrość ujawnia mu perfekcyjny plan i wskazuje drogę, którą musi pójść. Nieskończona moc przepływa przez niego i prowadzi go do miłości, pokoju, harmonii, radości i prawego postępowania.
Dzięki boskiemu przewodnictwu będę prawidłowo postępowała i podejmowała słuszne decyzje.
Wiem, że gdy czynię to, co jest dla mnie odpowiednie, jest to również odpowiednie dla mojego męża; wiem także, że wszystko, co przynosi błogosławieństwo jednemu człowiekowi, jest także błogosławieństwem dla innych.
Gdy pomyślę o swoim mężu, niezależnie od tego, co mówi lub czyni, będę afirmować z pełnym przekonaniem:
Oddałam cię w ręce Boga. Żyję ze wszystkimi w pokoju i życzę mojemu mężowi wszystkich dobrodziejstw życia.”
Na zakończenie zaproponowałem, aby konstruktywnie odbudowała własne życiu, by zadbała o swoje talenty i pracowała dalej dla dobra ogółu.
Podaną modlitwę powinna powtarzać możliwie często, ponieważ myśli miłe Bogu będą uwalniać jej podświadomość od każdego gniewu i negatywnej, niszczącej trucizny, która zagnieździła się w zakamarkach jej duchowo-umysłowej istoty.
To dokonujące się uwalnianie, względnie oczyszczanie, można najlepiej zilustrować poprzez następujące porównanie: jeżeli do miski z brudną wodą kapią nieustannie krople wody, wówczas – gdy odpowiednio długo wytrwamy – krople te oczyszczą brudną wodę i w końcu i zyskamy czystą wodę do picia.
Można naturalnie oczyścić miskę wężem i napełnić ją czystą wodą; w ten sposób szybciej uzyskuje się czystą wodę do picia. Wąż byłby tu równoznaczny z „transfuzją” boskiej miłości i uprzejmości, w związku z czym oczyszczenie umysłu i duszy nastąpiłoby natychmiast.
Modlitwę wzięła sobie głęboko do serca, a jej skutki były interesujące i zaskakujące
„Szanowny panie Murphy, jestem panu niezmiernie wdzięczna za pański list, pańską radę i tę osobistą modlitwę, która stała się moim „chlebem powszednim”.
Ilekroć mój mąż traktował mnie sarkastycznie, złorzeczył mi i obrzucał obelgami, błogosławiłam go, mówiąc w duszy: „Oddaję cię w ręce Boga”.
Zaczęłam poświęcać się jeszcze intensywniej swojej pracy w szpitalu i w opiece społecznej i w ciągu ostatnich sześciu tygodni, odkąd zaczęłam odmawiać tę modlitwę, zdobyłam wielu przyjaciół.
W zeszłym tygodniu mąż poprosił mnie o rozwód, na co z ulgą przystałam. Podjęliśmy się już podziału majątku, który jest korzystny dla obu stron.
On po rozwodzie chce poślubić kobietę, która – moim zdaniem – pasuje do niego.
Ja również się zakochałam. Jest to przyjaciel z dzieciństwa, którego spotkałam, pracując w szpitalu. Pobierzemy się, gdy tylko uzyskam rozwód”.
Doprawdy, Bóg działa w cudowny sposób!
fragment: Nieskończone źródło twojej mocy
autor: Joseph Murphy